Strzelanina w ˮBrzózkachˮ

Strzelanina w ˮBrzózkachˮ

Blisko rok przyszło czekać kibicom i zawodnikom Piasta na spotkanie o ligowe punkty w "Brzózkach". Inauguracja obiektu, który przez ostatni czas poddawany był liftingowi nastąpiła 17 października, a naszym przeciwnikiem w tym spotkaniu była drużyna Lotnika Kościelec. W ciężkich warunkach atmosferycznych, przy mocno padającym deszczu zawodnicy obu ekip stworzyli emocjonujące widowisko okraszone aż sześcioma bramkami, by ostatecznie podzielić się punktami. Jesienny terminarz został tak ułożony, że w dwóch kolejnych meczach również mogliśmy oglądać Piasta na boisku w Przyrowie, w spotkaniach z Amatorem Golce oraz liderem rozgrywek znów zobaczyliśmy dużo bramek i dane nam było przeżywać sportowe emocje do ostatniego gwizdka sędziego.

Piast Przyrów - Lotnik Kościelec 3:3 (1:1)

Do inauguracyjnego spotkania z Lotnikiem Kościele podchodziliśmy z dużym respektem, przyszło nam się bowiem potykać z jedną z lepszych ekip rozgrywek ligi okręgowej, w pamięci mieliśmy również przegrany w ostatnich minutach mecz w Kościelcu, w którym to jednak postawiliśmy gospodarzom twarde warunki i zdobycz punktowa była na wyciągnięcie ręki.

Podobnie jak w Kościelcu zespół Lotnika od początku meczu starał się narzucić swój styl gry i szybko udokumentować swoją przewagą bramką i sztuka ta udała się przyjezdnym już w 10 minucie spotkania, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę próbował łapać Paweł Piasecki, jednak ta wypadła mu z rąk i zawodnik gości z najbliższej odległości umieszcza ją w naszej siatce otwierając wynik spotkania. Niespodziewanie jednak po kolejnych 10 minutach gry doprowadzamy do wyrównania, tym razem spore zamieszanie powstaje w polu karnym Lotników, tam najlepiej odnajduje się Michał Wiśniewski, który zdobywa pierwszą bramkę dla Piasta w tym spotkaniu. Do przerwy wynik meczu nie uległ już zmianie, jednak już chwilę po wznowieniu obejmujemy w tym spotkaniu prowadzenie, a strzelcem bramki jest Dawid Skrzypczyk. Podrażnieni takim obrotem sprawy goście ruszają do zmasowanych ataków na naszą bramkę i po godzinie gry udaje im się doprowadzić do wyrównania, a po kolejnych 10 minutach wyjść na prowadzenie 3:2. Do tego momentu mecz układał się więc identycznie jak w Kościelcu, nawet bramki padały w identycznej kolejności, tym razem do końca spotkania pozostawało jeszcze 20 minut a nam nie pozostawało nic jak poszukać w końcówce spotkania bramki wyrównującej. Sztuka ta udała się w 85 minucie spotkania Damianowi Burz, który przejął w polu karnym piłkę wybijaną przez defensorów Lotnika i pewnym strzałem po długim słupku doprowadził do kolejnego w tym meczu remisu, co zwiastowało jeszcze większe emocje w końcowych minutach spotkania. Lotnik, który nie bardzo myślał o stracie punktów w tym spotkaniu znów rzucił się do ataków starając się za wszelką cenę wyszarpać zwycięstwo jednak to my byliśmy bliżsi zadania decydującego ciosu, ogromną szansę na swoją drugą bramkę w meczu miał w doliczonym czasie gry Damian Burza, który w bardzo podobnej sytuacji jak przy pierwszej bramce znów oddał strzał po długim słupku, jednak tym razem bramkarz, który już rzucił się w przeciwnym kierunku zdołał jeszcze czubkiem buta zmienić kierunek lotu piłki i tym samym ustrzec swój zespół przed porażką w tym spotkaniu. Dla nas po efektownym zwycięstwie w Koniecpolu był to drugi kolejny mecz w którym zdobywamy trzy bramki, tym razem zadowolić musimy się jednak remisem, który zważając na klasę rywala uznać można za sukces.

Piast Przyrów - Amator Golce 4:0 (0:0)

W kolejnym spotkaniu na własnym obiekcie przyszło nam podejmować zespół Amatora Golce, z którym w pechowych okolicznościach przegraliśmy spotkanie inaugurujące nasze występy w lidze okręgowej tracąc bramkę w 7 minucie doliczonego czasu gry. Na początku spotkanie lepsze wrażenie sprawiali goście, którzy sprawniej operowali piłką i częściej przebywali na naszej połowie, nie przekładało się to jednak na sytuacje bramkowe, a z biegiem czasu coraz śmielej poczynać zaczynają sobie nasi zawodnicy. Kluczowa dla meczu miała sytuacja z końcówki pierwszej połowy, kiedy to zawodnik gości wdał się w pyskówkę z kibicami za co ukarany został przez sędziego żółtym kartonikiem, a że na koncie jeden taki już posiadał zmuszony był przedwcześnie opuścić plac gry osłabiając dodatkowo swoją drużynę. Grając z przewagą jednego zawodnika Piast od początku drugiej połowy rusza do zdecydowanych ataków i na efekt nie trzeba było długo czekać, w 55 minucie gry piłkę do siatki przyjezdnych po dośrodkowaniu z rzutu wolnego kieruje Michał Lamch dając nam w tym spotkaniu prowadzenie. Po kolejnych 10 minutach po bramce samobójczej jednego z zawodników Amatora prowadzimy już 2:0. Goście nie mając w tym momencie już nic do stracenia stawiają na ofensywę atakując większą ilością graczy, to z kolei stwarza dla nas okazje do kontrataków, po jednej z takich akcji w polu karnym faulowany jest Kamil Smoleń, a sam poszkodowany pewnie wykonując rzut karny podwyższa prowadzenie do 3:0. W tym momencie z Amatora całkowicie schodzi już powietrze a my stajemy przed kolejnymi okazjami do zdobycia bramki. Udaje się wykończyć jedną z nich i po pięknej dwójkowej akcji Arka Lamcha i Dawida Skrzypczyka ten drugi ustala wynik spotkania na 4:0. Rewanżujemy się tym samym Amatorowi za porażkę z pierwszego spotkania, w a drugim meczu rozgrywanym tej jesieni w brzózkach znów oglądamy sporo bramek. Zwycięstwo to było bardzo ważne dla układu tabeli gdyż pozwoliło nam nawiązać bezpośredni kontakt pozostałymi drużynami z ligowej stawki.

Piast Przyrów - Sparta Lubliniec 3:4 (1:0)

31 października w trzecim kolejnym meczu w "Brzózkach" podejmowaliśmy aktualnego lidera rozgrywek i chyba na chwilę obecną głównego kandydata do awansu do wyższej klasy rozgrywkowej - drużynę Sparty Lubliniec. W tym spotkaniu to przyjezdni mieli coś do udowodnienia, gdyż w pierwszym spotkaniu musieli przełknąć gorycz sensacyjnej porażki z beniaminkiem, w Lublińcu zwyciężyliśmy bowiem 1:0 po golu Kamila Smolenia. Sparta szybko pokazała że nie przypadkowo jest liderem rozgrywek, jej akcje rozgrywane na dużej szybkości, częste zagrania bez przyjęcia piłki siały sporo zamieszania w naszych szykach obronnych, na szczęście dla nas gościom brakowało zawsze albo dokładnego ostatniego podania, albo odrobiny zimniej krwi w polu karnym także na otwarcie wyniku przyszło nam w tym spotkaniu czekać prawie do 40 minuty. Wtedy to dość niespodziewanie wychodzimy na prowadzenie, a strzelcem bramki jest znów Kamil Smoleń, który przejmuje piłkę w polu karnym Sparty i w sporym gąszczy zawodników obu drużyn zdołał umieścić ją w siatce gości. Na przerwę schodzimy więc prowadząc 1:0, niestety korzystnego wyniku nie udaje nam się utrzymać zbyt długo i już pierwsza akcja po zmianie stron przynosi gościom wyrównanie, w sytuacji podobnej do tej w której bramkę zdobywa Piast, tym razem zawodnik gości zdobywa bramkę wyrównującą stan rywalizacji, a nim z myślą tą zdołali oswoić się zawodnicy i kibice Sparta w 48 minucie prowadzi już 2:1. Idąc za ciosem po kolejnych 10 minutach goście dokładają kolejne trafienie i prowadzą już 3:1, w tym momencie wydawać by się mogło że jest po meczu, nic jednak bardziej mylnego, Piast udowadnia bowiem po raz kolejny w tym sezonie że jest drużyną z charakterem i rzuca się do odrabiania strat. W 67 minucie spotkania bramkę kontaktową zdobywa wprowadzony ba boisko chwilę wcześniej Mateusz Nowacki, co jeszcze bardziej motywuje naszych zawodników, którzy większemu ograniu rwali przeciwstawiają zaangażowanie i walkę o każdą piłkę. Niestety kolejną bramkę w tym spotkaniu zdobywają goście kończąc szybko kontratak strzałem zza linii pola karnego. Nam czasu wystarczyło już tylko na bramkę kontaktową zdobytą przez Dawida Skrzypczyka. Na wyrównanie brakło już niestety czasu i tym samym w trzecim meczu na swoim obiekcie notujemy pierwszą porażkę. Przyznać jednak trzeba że zwycięstwo gości było w tym spotkaniu w pełni zasłużone, a Sparta nie przez przypadek przewodzi ligowej stawce.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości