Ważne punkty z Lisowem
Niezwykle nowatorski system rozgrywek wprowadzony w obecnym sezonie w częstochowskiej okręgówce sprawia że tak na prawdę ostatnie 8 meczów zdecyduje o ostatecznym kształcie ligowej tabeli. Jak krzywdzący może być to system niedawno dobitnie przekonał się zespół Podbeskidzia, który na finiszu rundy zasadniczej otarł się o czołową ósemkę ekstraklasy, a przez zamieszania z odwołaniem Lechii zmuszony był przystąpić do walki o utrzymanie którą sromotnie przegrał i z najwyższą klasą rozgrywkową się niestety pożegnał. Chcąc uniknąć podobnego scenariusza po inauguracyjnej porażce w Miedźnie spotkania z Liswartą z Lisowa przegrać już nie mogliśmy...
Dla lisowian mecz z Piastem był szansą na podtrzymaniem serii zwycięstw i zniwelowanie strat z pierwszej części sezonu. Nic więc dziwnego że w poczynaniach obu zespołów od początku spotkania dało się wyczuć dużą nerwowość, która niestety nie mijała wraz z upływem czasu, a w naszym przypadku wręcz sie pogłębiała. Mecz nie był więc ładnym dla oka widowiskiem, a godnych odnotowania, kombinacyjnych akcji jakie na tym poziomie rozgrywek powinniśmy już od czasu do czasu obserwować było jak na lekarstwo. Ale jak to w meczu o taką stawkę bywa liczą się punktu, które tym razem w komplecie zostają w Przyrowie z czego trzeba się cieszyć, bo nie były to punkty zdobyte łatwo.
Spotkanie z większym animuszem rozpoczęli goście, którzy od początku starali sie stwarzać zagrożenie pod naszą bramką i oddalać piłkę od własnego pola karnego, ich wysiłki zostają nagrodzone około 10 minucie spotkania. Nikt z naszych obrońców nie zdołał przeciąć dośrodkowania z rzutu rożnego, piłka spada w środku pola karnego wprost pod nogi zawodnika Liswarty, który mocnym uderzeniem umieszcza ją w siatce otwierając wynik spotkania. Nim kibice zdążyli się na dobre oswoić się z mocnym otwarciem w wykonaniu gości pada bramka wyrównująca, a jej autorem jest Kamil Smoleń, który wykorzystuje zagranie w pole karne i mimo asysty obrońcy umieszcza ją w siatce przyjezdnych. Wynik remisowy też nie utrzymuje się zbyt długo, goście po raz drugi tego dnia wychodzą na prowadzenie po precyzyjnie wykonanym rzucie wolnym z około 20 metrów od bramki strzeżonej w tym meczu przez Piotra Bajora. Rzut wolny trzeba przyznać był mocno dyskusyjny, w starciu z naszym obrońcą zawodnik gości pada bowiem na murawę, jednak w bardzo podobnej sytuacji w poprzedniej akcji padający w polu karnym Norbert Biniek ukarany został przez sędziego zawodów żółtym kartonikiem za symulowanie.
Od 20 minuty znów zmuszeni jesteśmy do odrabiania strat, jednak to goście są bliżsi podwyższenia prowadzenia, jednak sytuację ratuje dobrze dysponowany tego dnia Piotr Bajor wygrywając pojedynek jeden na jeden. Kiedy już wydawało się że na przerwę z prowadzeniem schodzić będą zawodnicy z Lisowa zdobywamy bramkę wyrównującą. Dośrodkowanie z prawej strony pola karnego wykonuje tradycyjnie Dawid Skrzypczyk, a piłka trafia na głowę Bartka Wiśniewskiego, który nie zwykł marnować takich sytuacji i zdobywa swoją czwartą bramkę w sezonie. Do przerwy oglądamy więc aż cztery bramki co przy wyniku remisowym zapowiada spore emocje w drugiej części spotkania.
Początek drugiej połowy to kolejny błąd naszej formacji defensywnej, która trzeba uczciwie powiedzieć nie zaliczy tego spotkania do udanych, a spośród piątki obrońców jaka w tym spotkaniu się zaprezentowała najlepsze wrażenie pozostawił po sobie Paweł Nowakowski, który w drugiej połowie zmienił odczuwającego skutki starcia z rywalem Mariusza Mickiewicza. Na nasze szczęście tym goście nie zdołali tym razem wykorzystać naszego prezentu i wynik nie uległ zmianie. W 52 minucie meczu to Piast obejmuje jednak prowadzenie, naciskany w polu karnym bramkarz Liswarty nie zdołał złapać piłki, a późniejsza próba ratowania sytuacji kończy się faulem po którym sędzia dyktuje rzut karny. Pewnym egzekutorem jedenastki jest Tomasz Smoleń. Po objęciu prowadzenia coraz śmielej zaczynamy sobie poczynać pod bramką gości a ciężar gry w tej części spotkania przenosi się na połowę przyjezdnych. Niestety i nasi gracze ofensywni nie mogą zaliczyć tego dnia do wyjątkowo udanych i nawet przeprowadzając kontratak w przewadze 4 na 2 nie udaje się stworzyć bezpośredniego zagrożenia dla bramki przyjezdnych. Z wyrównania mogli się cieszyć również goście, jednak po raz kolejny tego dnia od straty bramki ratuje nas Piotr Bajor instynktownie broniąc piłkę zmierzającą do bramki po rykoszecie od naszego kapitana.
Około 80 minuty udaje nam sie podwyższyć prowadzenie, po kolejnym rzucie rożnym w polu karnym gości powstaje spore zamieszanie, w którym najpierw Bartek Wiśniewski trafia piłką w poprzeczkę, odbita piłka pada łupem Kamila Smolenia który trafia w słupek, a toczącą się wzdłuż linii bramkowej piłkę wybija obrońca Liswarty, kiedy wszyscy już łapali sie z niedowierzaniem za głowy piłkę zza pola karnego w kierunku bramki uderza jeszcze Michał Lamch a bramkarz po raz drugi tego dnia popisuje się fatalną interwencją wypuszczając piłkę którą miał już prawie w rekach. W tym momencie jasne staje się że tylko kataklizm może nas pozbawić punktów w tym dniu. Co prawda w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry szanse na zdobycz bramkową mają jeszcze goście, jednak po raz kolejny Piotr Bajor odważnym wyjściem utrudnia przeciwnikowi oddanie strzału na tyle że ten trafia piłką w słupek i mecz kończy się wynikiem 4:2.
Trzeba przyznać że piłkarskie szczęście tego dnia było po naszej stronie a zwycięstwo odniesione nad wymagającym przeciwnikiem, który zapewne nie jednej drużynie zabierze jeszcze punkty pozwala z odrobiną spokoju patrzeć na kolejne mecze i walkę o utrzymanie.
W następnym spotkaniu czeka nas z pozoru łatwiejsze zadanie, gdyż udamy się do Jeziora na mecz z zdecydowanie najsłabszym zespołem w tegorocznych rozgrywkach - Huraganem. Nasi najbliżsi rywale mają na swoim koncie raptem 3 punkty i myślami są już raczej w przyszłorocznych rozgrywkach na poziomie A-klasy, jednak żadnego rywala nie wolno lekceważyć, a że Huragan grać w piłkę jednak potrafił przekonał się niedawno walczący o awans zespół z Kamyka, który po ciężkim meczu wygrał w Jeziorze 2:1, a sensacyjnej porażki doznał tam obecny lider grupy mistrzowskiej - KS Panki.
Filmiki z wszystkimi bramkami ze spotkania oglądać można na stronie Liswarty:ll.futbolowo.pl
Komentarze