Pachniało sensacją

Pachniało sensacją

Kilka minut dzieliło naszych zawodników do sprawienia kolejnej niespodzianki w bieżących rozgrywkach i wywiezienia punktu a nawet punktów z terenu kolejnego faworyta. W środowe popołudnie udaliśmy się w ramach odrabiania ligowych zaległości do Kościelca, aby mecz z Lotnikiem, który przez wielu obserwatorów typowany jest na głównego kandydata do awansu do IV ligi, a na pewno już do wygrania naszej grupy.

Jak więc można się było spodziewać gospodarze od początku spotkania rzucili się do ataków na naszą bramkę i już po 10 minutach mogli się cieszyć z prowadzenia po precyzyjnym uderzenie jednego z nich zza linii pola karnego. Szybko zdobyta bramka lekko uspokoiła gospodarzy, którzy nie atakowali już tak frontalnie, a z biegiem czasu do głosu zaczęli dochodzić nasi zawodnicy. Duże boisko w Kościelcu zachęcało do rajdów naszych skrzydłowych z czego skwapliwie korzystali zarówno Norbert Biniek jak i Kamil Smoleń, którzy dwukrotnie w pierwszej połowie stawali przed szansą zdobycia wyrównania, jednak do przerwy bramek już w tym spotkaniu nie oglądaliśmy, a trzeba przyznać że najbliżej tej sztuki byli ponownie goście, jednak piłkę zmierzającą do naszej bramki wybił ustawiony na linii bramkowej Tomek Smoleń.

Druga połowa nieoczekiwanie rozpoczęła się od bardziej zdecydowanych ataków gości, którzy coraz częściej gościli w okolicach pola karnego Lotnika. W 50 minucie spotkania przyniosło to wreszcie upragniony efekt, prostopadłe podanie za linię obrony otrzymał Norbert Biniek, który dość łatwo uporał się z asystą dwóch obrońców i pewnym strzałem przy słupku doprowadził do wyrównania. Nasi zawodnicy nie zamierzali jednak spoczywać na laurach i kolejne minuty przyniosły znów dogodne do zdobycia bramki sytuacje Michała Lamcha (główkował nad poprzeczką po dośrodkowaniu Arka Lamcha) oraz ponownie Kamila Smolenia, który nie trafił czysto w piłkę mając przed sobą już tylko bramkarza gospodarzy. W 60 minucie meczu kolejną okazję sprezentowali Kamilowi zawodnicy gospodarzy, wykazując się wyjątkową niefrasobliwością przy podania do bramkarz, tą sytuację Kamil już wykorzystał i tym samym po godzinie gry Piast sensacyjnie prowadził Kościelcu 2:1. Po chwili jednak boisko musi opuścić kontuzjowany Dawid Skrzypczyk, którego brak w środku pola jest w końcówce meczu bardzo widoczny. Podrażnieni wynikiem gospodarze za wszelką cenę dążą do zmiany rezultatu, jednak ich ataki kończą się przeważnie przed naszym polem karnym. W ostatnich 10 minutach gry goście wykonują również seryjnie rzuty rożne i to właśnie po zamieszaniu jakie powstało w naszym polu karnym po jednym z takich dośrodkowań fantastycznym uderzeniem z przewrotki popisuje się zawodnik Lotnika doprowadzając do wyrównania w 83 minucie meczu. Niestety to nie był koniec bramek, jakie w tym meczu obejrzeli kibicie i po kolejnych trzech minutach goście przeprowadzają szybką składną akcję po której po raz trzeci trafiają do naszej bramki wywołując wybuch radości wśród swoich kibiców.

Dla nas pozostaje po tym spotkaniu spory niedosyt, sukces bowiem był na prawdę blisko. Cieszyć może natomiast postawa drużyny, która w kolejnym spotkaniu pokazuje się na prawdę z dobrej strony na tle przeciwnika z wyższej ligowej półki, miejmy więc nadzieję, że punkty których nam dziś zabrakło zdobywać będziemy w kolejnych spotkaniach i cel jakim jest utrzymanie w klasie okręgowej zostanie osiągnięty.

Relacja ze spotkania na stronie Lotnika Kościelec: tutaj

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości