Remis w meczu na szczycie
Remisem zakończyło się szlagierowe spotkanie pomiędzy Olimpią Huta Stara i Piastem Przyrów rozgrywane w ramach ostatniej kolejki rundy jesiennej sezonu 2014/2015. Tym samym w 11 meczach tej fazy rozgrywek pozostajemy jedynym niepokonanym zespołem notując na swym koncie 9 zwycięstw i dwa remisy, wynik na pewno wyśmienity i chyba nawet najwięksi optymiści nie przypuszczali że w ten sposób będziemy kończyć rundę. Niestety "nowatorska" i niespotykana chyba nigdzie indziej formuła rozgrywek jaką w tym sezonie przygotował nam Zarząd Podokręgu sprawia, że wyniki z sezonu zasadniczego tracą w ostatecznym rozrachunku jakiekolwiek znaczenie, gdyż pod uwagę brane będą tylko wyniki osiągnięte z zespołami z grupy mistrzowskiej. Czy jest to system sprawiedliwy? Niech każdy oceni sobie sam.
Spotkanie w Hucie Starej rozpoczęliśmy z małymi brakami kadrowymi, ze względów osobistych w zawodach nie mogli wziąć udziału Arek i Robert Lamchowie, a odczuwający skutki uraz ze spotkania ze Starczą Dawid Skrzypczyk spotkanie rozpoczął na ławce rezerwowych. Początek spotkania do wysoki presing w naszym wykonaniu z którym niezbyt radzą sobie defensorzy gospodarzy, gra toczy się więc przeważnie przed polem karny Olimpii, która dalekimi wybiciami stara się uruchomić swoich szybkich napastników. Efekt przynosi to po około 15 minutach gry kiedy to odzyskujemy piłkę przy linii bocznej boiska, trafia ona do ustawionego z boku pola karnego Pawła Nowakowskiego, który z kolei znajduje niepilnowanego na linii pola karnego Kamila Smolenia, ten jednak tego dnia ma mocno rozregulowany celownik i posyła piłkę daleko od bramki miejscowych...
Po chwili na boisku miała miejsce sytuacja, która mogła ustawić przebieg spotkania... W zamieszaniu pod naszą bramką piłka trafia do ustawionego przed polem karnym zawodnika gospodarzy, który oddaje soczysty strzał w kierunku naszej bramki, na drodze piłki znajduje się jednak Michał Wiśniewski, który zasłania rękoma twarz w obronie przed piłką, za co sędzia główny dyktuje rzut karny a naszego zawodnika karze żółtym kartonikiem. Do piłki ustawionej na 11 metrze podchodzi najbardziej doświadczony z Olimpijczyków - Paweł Kowalczyk jednak jego intencje fantastycznie wyczuwa Michał Rządkowski i ratuje nas przed utratą bramki. Pozostała część pierwszej połowy nie przynosi już sytuacji bramkowych i na przerwę schodzimy z rezultatem bezbramkowym, trzeba przyznać że chyba jednak szczęśliwym dla nas w tym momencie. Tuż przed przerwą miała miejsce jeszcze jedna nieprzyjemna sytuacja w której po uderzeniu łokciem boisko z głęboko rozciętym i mocno krwawiącym nosem boisko opuszcza Damian Burza, a że przy okazji upomina się o odgwizdanie faulu pan sędzia jego karze też żółtym kartonikiem.
Nie można w tym momencie nie wspomnieć o totalnej nieudolności sędziującego w tym dniu zawody sędziego głównego, który mylił się wielokrotnie krzywdząc obie drużyny.
Po wznowieniu gry znów próbujemy przejąć inicjatywę i próbujemy wykreować wreszcie sytuację, która przyniesie upragnioną bramkę. I trzeba przyznać że sytuacja taka się pojawia po około 10 minutach gry. Dośrodkowanie z prawej strony boiska zmierza do wbiegającego w pole karne Filipa Starczewskiego, jednak asekurujący go od bramki zawodnik gospodarzy zagrywa piłkę ręką przyjmując ją sobie ślicznie pod nogi, czego niestety nie widzi sędzia główny i tym razem jego gwizdek milczy wywołując wzrost frustracji w naszych szeregach. Po chwili ma miejsce kolejna nieprzyjemna dla nas sytuacja w której boisko opuszcza utykający Przemek Gajewski. Im bliżej końca spotkania tym gra staje się coraz bardziej wyrównana i do głosu coraz śmielej zaczynają dochodzić gospodarze, groźnie pod naszą bramką robi się dwukrotnie po rzutach wolnych wykonywanych przez Pawła Kowalczyka, jednak piłka po jego strzałach dwukrotnie mija słupki naszej bramki w niewielkiej odległości. Piłkę meczową ma natomiast w 85 minucie gry snajper wyborowy z Huty Starej - Mateusz Teodorczyk, który uprzedza interweniującego na przedpolu Michała Rządkowskiego zagrywając piłkę głową, po chwili dopada do niej przed linią końcową i oddaje mocny strzał z ostrego konta, piłka jednak ląduje po zewnętrznej stronie słupka naszej bramki i tym samym spotkanie kończy się wynikiem bezbramkowym, który z przebiegu spotkania można uznać za sprawiedliwy. Co prawda to Piast był zespołem prowadzącym grę przez większość spotkania, z drugiej strony to Olimpia stworzyła sobie bardziej klarowne sytuacje, chociaż nie wiadomo jak potoczyły by się z kolei losy spotkania gdyby sędzia jednak zauważył ewidentne zagranie ręką zawodnika gospodarzy w polu karnym.
Trzeba zauważyć że było to dopiero pierwsze spotkanie pomiędzy naszymi zespołami w tym sezonie a na wiosnę prawdopodobnie przyjdzie nam się potykać jeszcze trzykrotnie i miejmy nadzieję że w ostatecznym rozrachunku to my z tych potyczek wyjdziemy zwycięsko
Komentarze